Co roku to samo

Firmy w Polsce ogłaszają, że szukają świeżych pomysłów na gadżety reklamowe. Agencje reklamowe dwoją się i troją. „Coś nowego!”, „Coś oryginalnego!”, „Zaskoczcie nas!” – słyszymy na spotkaniach, jak echo. A potem… prezentujemy coś nowego. Naprawdę nowego. I zaczyna się klasyk: „Super pomysł, ale… nie wiem, co z tym zrobić.” „Fajne, tylko... nasi klienci tego jeszcze nie widzieli.” „A może jednak wróćmy do długopisów?”

To naturalnie moje subiektywne zdanie, ale mam wrażenie, że sytuacja powiela się rokrocznie, chyba, że to nam brakuje siły przebicia?

Polska pogoń za innowacją

Tak właśnie wygląda polska pogoń za innowacją – bieg po bieżni. Wszyscy się ruszają, ale nikt nie zmienia miejsca.

Zjawisko to można by nazwać syndromem bezpiecznej nowości. Gadżet ma być nowoczesny, ale znajomy. Trochę inne, ale takie samo. Zaskakujący, ale nie za bardzo. Najlepiej, jeśli już ktoś inny go przetestował – wtedy można odważnie stwierdzić: „To teraz my też chcemy”. Gdy zobaczę ów gadżet na evencie, czy u koleżanki/ kolegi z innej firmy, sam/a chcę to mieć...

Gdy innowacja spotyka rzeczywistość

Nawet zwykłe breloki odblaskowe produkcji P.P.H.U. CHILI z zawieszką, które można przypiąć do czego się chce, są fajne, ale w wersji z ukrytym TAGiem NFC wywołują zachwyt, lecz nie przekładający się na zamówienia. Niby lekki upgrade, dodatek a gadżet, choć innowacyjny, choć zachwyca, sprzedaje się wolno (zapewne musi odczekać swoje).

Trudne zadanie agencji i producentów

Producenci i agencje reklamowe mają więc niełatwe zadanie. Wymyślają kubki, które świecą po nalaniu kawy, notesy z ukrytą ładowarką indukcyjną, breloki z lokalizatorem, który mógłby uratować niejedne klucze. Ale klient, zamiast z zachwytem klaskać, często patrzy z niepokojem i pyta: „A czy ktoś to już brał?”

Kiedy okazuje się, że jeszcze nie – innowacja staje się problemem. Bo jak coś jest zbyt nowe, to może być zbyt ryzykowne. A przecież gadżet ma być „pewny”, „sprawdzony” i najlepiej taki, który „wszyscy już mieli i byli zadowoleni”.

Efekt? Wracamy do klasyki

W efekcie, po miesiącach rozmów o świeżych pomysłach, kończymy z kolejną partią kubków, pendrive’ów i długopisów – tym razem z nadrukiem w kolorze roku.

Może to nie strach, a potrzeba pewności

Może więc Polacy wcale nie boją się nowości? Może po prostu chcą mieć pewność, że ta nowość została już wcześniej zaakceptowana przez innych. Bo w końcu nikt nie chce być tym pierwszym, który zamówił 500 sztuk czegoś, czego nie da się wytłumaczyć w dwóch zdaniach.

Znajoma twarz innowacji

W świecie gadżetów reklamowych innowacja wciąż musi mieć... znajomą twarz. I najlepiej logo nadrukowane klasycznym sitodrukiem.

 

Damian Konieczny P.P.H.U. CHILI